Strona głównaKulturaReligia i filozofiaFestiwal kurkumy w świątyni Khandoby

Festiwal kurkumy w świątyni Khandoby

Czas czytania: 7 min

Słoneczna wioska na końcu świata

Źródło: http://www.findmessages.com/very-famous-khandoba-temple-at-jejuri-in-pune

Z Mumbaju do Dźedźiuri (Jejuri) to zaledwie 200 km. Po pokonaniu małego pasma gór tuż za miastem Pune, otwiera się piękny widok na rozległą dolinę, pośrodku której, na szczycie stromego wzgórza znajduje się okazała świątynia. Widać z daleka, że jest niezwykła, niepodobna do innych świątyń hinduskich. Średniowieczny styl połączony z lokalnymi dla stanu Maharasztra dworskimi kształtami. Budowla sprawia wrażenie, że jest częściowym odbiciem kształtów kopuł okazałego meczetu. Łączy w sobie cechy fortecy otoczonej murami obronnymi i pałacu ozdobionego specyficznymi filarami, które służą do ustawiania na nich oliwnych lampek.

Im bliżej celu, tym bardziej zdaję sobie sprawę, że senna na co dzień wioska, tętni dziś życiem. Nie, jednak już buzuje. Na miejscu widać wszędzie tłumy podekscytowanych pielgrzymów, kupują kurkumę, którą zabiorą ze sobą na szczyt góry – do świątyni Khandoby. W małych sklepikach, gęsto położonych wzdłuż drogi prowadzącej na wzgórze, nie sprzedaje się dziś nic innego poza żółtym proszkiem. W całym mieście bije żółty blask.

Zdjęcie autora
Zdjęcie autora

Grupy grajków, pieśniarzy i kuglarzy śpiewając i tańcząc kierują się również ku schodom prowadzącym do głównej bramy świątyni. Wszystko wskazuje na to, że coś niezwykłego dziś się tutaj odbędzie. Kupuję kurkumę o świeżym korzennym zapachu i pakuję ile się tylko mieści do małego plecaka. Dołączam do tłumu pielgrzymów w nadziei, że uda mi się przekroczyć bramę świątyni. Wiadomo, nie wszyscy się tam zmieszczą.

Tłum faluje na stromych schodach usiłując dostać się do bramy, do której prowadzi 200 stopni. Każdy wznosi religijne okrzyki. Gubię gdzieś sandały, ale i tak przecież powinienem je ściągnąć przed wejściem na główny dziedziniec świątyni. Nie czas teraz myśleć o powrocie bez butów. Grunt, to odkryć przyczynę tej niesamowitej ekstazy pielgrzymów.   

Bóg, który nie jest wegetarianinem

Zdjęcie autora

Zaraz po wejściu na dziedziniec widać ogromny posąg boga Khandoby.  Stojący na pieczy świątyni, w pozycji gotowej do brony. Posąg koloru pomarańczowego wyraźnie kontrastuje z czarnymi, wielkimi oczami. Ikonografia indyjska zwykle jednak przedstawia Khandobę na białym koniu z mieczem w ręku. Towarzyszy mu jedna z małżonek, Mhalsa. W otoczeniu Khandoby można zauważyć psa, rzadki widok, ze względu na to, że zwierzę to uważane jest w tradycyjnym hinduizmie za nieczyste. W świątyni w Dźedźiuri bóg Khandoba czczony jest pod kilkoma postaciami: w formie dwumetrowego kamiennego posągu ukazującego go jako króla, małych statuetek wykonanych z metalu oraz w formie uproszczonej – pod postacią symbolu boga Śiwy – lingamu.

Jego postać łączy w sobie wiele sprzeczności: tradycyjnie czczony jako bóstwo rodzinne, wspierające pracujących na roli, jest jednocześnie pogromcą demonów, groźnym wojownikiem, który nie powstrzymuje się od jedzenia mięsa (wyłącznie koziny), które jest mu ofiarowywane jednak już poza centralną częścią świątyni. Khandoba wzbudza strach – może ściągnąć spore kłopoty na osobę, która w niewłaściwy sposób oddaje mu cześć. W ofierze składa mu się kurkumę, liście drzewa beal, które przypomina cytrynowca z wielkimi okrągłymi owocami. Po polsku roślinę tę określa się barwnie jako kleiszcze smakowite…  Poza tymi darami, Khandoba powinien otrzymać również słodką potrawę przyrządzoną z cebuli i bakłażana.   

Bóg wielokulturowy

Kult boga Khandoby znany jest od dziesiątego wieku n.e. Czczony był wówczas przez różne grupy społeczne jako bóstwo lokalne, począwszy od rodzin królewskich, przez rolników, rabusiów, po kapłanów, wojowników, pasterzy oraz niedotykalnych. Niespotykaną wręcz rzeczą jest fakt, że Khandoba jest również czczony przez muzułmanów. Niektóre grupy muzułmanów widzą w nim duchowego przywódcę nazywanego lokalnie Mallu Khan. Tradycyjnie, wyłącznie muzułmanie mają prawo do opieki nad stajnią, w której chowane są konie dla Khandoby.

W popularnych pieśniach śpiewanych przez lokalnych bardów na dziedzińcu świątynnym opisywane są historie wypraw wojowniczo-erotycznych, które zwykle kończyły się kolejnym małżeństwem Khandoby. Jego wybranki pochodzą z wielu kast i grup społecznych, a ostatnia z nich jest muzułmanką. Trupy teatralne najchętniej odgrywają role tylko dwóch z nich: Mhalsy i Banai.

Zdjęcie autora

Pierwsza pochodzi z kasty handlarzy, jest żoną z małżeństwa zaranżowanego, upartą i nieprzyjazną. Obecnie ta rola odgrywana jest przez kobietę o srogim wyrazie twarzy, pochodzącą wyłącznie z kasty handlowców. Druga żona, Banai, przedstawiana jest natomiast jako uosobienie erotyzmu, jest wszak wybranką z miłości. Jest zawsze zadbana i zalotnie ubrana, co nie znaczy, że nie woli spędzać czasu głównie w domu, gdzie gotuje dla męża wyśmienite potrawy. I tu niespodzianka dla oglądającego: jej rolę odgrywa pochodząca z kasty pasterzy hidźra, uznawana w Indiach za trzecią płeć.

Spory między Mhalsą i Banai tak bardzo uprzykrzały życie Khandobie, że postanowił podzielić wzgórze świątynne: dołem zarządza Banai, a na górze panuje Mhalsa i tylko jej wizerunek można zobaczyć w głównej części świątyni. Banai natomiast została poświęcona kapliczka przy dolnym wejściu do świątyni. Inne ludowe przekazy dają nam szersze zrozumienie całej sprawy: gdy Mhalsa dowiedziała się, że jej mąż znalazł nową oblubioną i się w niej zakochał, wygnała go z fortu i nakazała mu zajmować się pasterstwem przez 12 lat. Gdy okazało się, że miłość Khandoby do nowej wybranki, Banai, przetrwała tę próbę, wówczas Mhalsa ugięła się i przystała na ich powrót do fortu pod warunkiem podziału wzgórza i przyznaniem jej przewodniej roli wśród wszystkich małżonek. Dlatego właśnie w głównej części świątyni zobaczymy wyłącznie wizerunek Mhalsy.

Zdjęcie autora

Na niezwykłą popularność Khandoby wskazuje poświęcona mu ogromna liczba świątyń (około 600) rozsianych po centralnych i południowych Indiach. Zaledwie kilka z nich ma specjalne miano świątyni, gdzie bóg ma formę „przebudzonego”. Świątynia w Dźedźiuri jest najważniejszą ze wszystkich świątyń Khandoby i obchodzone jest tutaj każde święto związane z tym bóstwem.

Bóg kąpie się w kurkumie

Na dziedzińcu świątyni zaczyna brakować miejsca dla nowych pielgrzymów. Jedynym sposobem na obserwację wszystkich wydarzeń jest wejście na dach galerii otaczającej główną świątynię. Znajduję tam miejsce również dla siebie. Gdy trwają przygotowania na wyprowadzenie pod baldachimem podobizny Khandoby wraz z Mhalsą na dziedziniec, ciągle trwają jeszcze zawody w podnoszeniu w zębach miecza Khandoby, który jest znacznych rozmiarów i waży koło 40 kilogramów. Chętnych jest sporo, ale zaledwie kilku mężczyznom udaje się tego czynu dokonać. Kawałek dalej kilku innych śmiałków przechodzi test wytrzymałości i oddania Khandobie – pełni ekstazy i w poczuciu wyróżnienia uderzają siebie samych biczami, którymi na co dzień tresuje się konie Khandoby.

Zdjęcie autora

Procesja powoli wychodzi ze świątyni przy nieustających okrzykach na cześć Khandoby i jego wielkich czynów. Gdyby nie jego odwaga i waleczność, do dziś lokalne demony panowałyby nad całą okolicą. Gdy tylko baldachim pojawia się już przed świątynią, powietrze zapełnia się żółtym proszkiem. Wszyscy rzucają w kierunku bóstwa pełne garście kurkumy. Stojący na dachach wysypują całe worki żółtego proszku, który roznoszony jest przez wiatr po całym dziedzińcu. Przy tak wspaniałej okazji zwycięstwa dobra nad złem, nie można przecież żałować tak szlachetnej przyprawy. Atmosfera triumfu i radości jest nie do opisania.

Zdjęcie autora
Zdjęcie autora
Zdjęcie autora

Bóg nowożeńców

Na doroczne obchody ściągają z południowych stanów indyjskich również tysiące nowożeńców. Khandoba jest uważany także za boga płodności. Jego błogosławieństwo jest konieczne do uzyskania potomstwa. Nowożeńcy zapraszają Khandobę do swojego życia, proszą go, aby został stróżem ich pomyślności. Kobiety, które ciągle oczekują na pierwsze dziecko odprawiają szczególny rytuał. Na specjalnej podstawce umieszczonej na głowie wnoszą metalową figurkę Khandoby przedstawionego w momencie uśmiercania demona.

Odbicie boskiej ręki

Gdy procesja zaczyna kierować się z powrotem do główniej części świątyni, ci którzy nie mieli dość szczęścia, żeby choć raz spojrzeć na Khandobę pod baldachimem, ustawiają się w kolejce po kurkumowe odbicie ręki dziecka. Pod filarem świątynnym siedzi chłopiec, który został oddany na służbę w świątyni i na co dzień ma styczność z niezwykłą mocą Khandoby. Moczy rękę w zwilżonej kurkumie i odbija ślad na białych ubraniach pielgrzymów. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu w pełni praktykowano wśród niższych kast oddawanie dzieci do obsługi świątyni. Chłopcy nazywali siebie psami warownymi Khandoby, a dziewczynki kurtyzanami. Obecnie praktyka ta jest już rzadkością.

Zdjęcie autora
Zdjęcie autora

Kim właściwie jest Khandoba?

Khandoba był stopniowo włączany do hinduskiego kanonu bóstw. Początkowo czczony był wyłącznie jako lokalne bóstwo zamieszkujące wierzchołki gór, bóstwo słoneczne i opiekuńcze. Z czasem zaczęto go identyfikować z bogiem Śiwą. Według jednej z legend opisanych w księdze Brahmanda Purana, Śiwa musiał zstąpić na ziemię, żeby unicestwić dwa demony Malla i Mani, które zapanowały nad całą ludzkością i żaden inny bóg nie był w stanie rozprawić się z nimi. Śiwa pod postacią Khandoby stawia czoła demonom dosiada byka w otoczeniu psów łowieckich i zabija demona Mallę. Drugi z nich zobaczywszy, że nie ma żadnych szans, ukajał się przed Khandobą-Śiwą i poprosił o łaskę. Bóg ulitował się nad nim, a demon oddał mu swego wierzchowca, białego konia.

Zdjęcie autora

Jako przypieczętowanie triumfu Khandoby nad demonami zasiada on od tej pory na zdobycznym białym koniu. Warto zaznaczyć, że koń w ówczesnych czasach był kojarzony wyłącznie z najeźdźcami spoza Indii.

Z poziomu lokalnego, górskiego bóstwa opiekuńczego Khandoba stał się jednym z wielu awatarów boga Śiwy.  

W podobny sposób do panteonu hinduskich bogiń zostały włączone dwie małżonki Khandoby: Mhalsa i Banai. Mhalsa jest utożsamiana z Parwati – mitologiczną żoną Śiwy, a Banai stała się awatarą rzeki Ganges. 

Niezwykła droga, jaką przeszedł Khandoba w boskich relacjach w hinduizmie podkreśla inkluzywność tej wielokulturowej religii oraz nieograniczoną potrzebę włączania tego co nowe i przyjmowania jako część swojego własnego dziedzictwa.

Święta u Khandoby

W świątyni Khandoby odbywają się w ciągu roku regularnie uroczystości, których dokładne daty ustalane są według hinduskiego kalendarza księżycowego: sześciodniowy festiwal zwycięstwa nad złem przypada na początku grudnia, święto ablucji bóstw wypada na przełomie marca i kwietnia, a obchody rytualnego zawarcia małżeństwa między Khandobą a Mhalsą obchodzone są zwykle na początku roku kalendarzowego.  

Jak Ci się podobało?

Kliknij w wybraną ilość gwiazdek, aby zagłosować. Pomożesz nam udoskonalać nasze treści.

Średnia ocena 4.5 / 5. Liczba głosów: 65

Brak głosów. Oceń jako pierwsza osoba.

Zbigniew Igielski
Zbigniew Igielski
Z wykształcenia orientalista – indolog, autor książek i artykułów dotyczących sikhizmu, historii i kultury Indii oraz zagadnień związanych z migracją. Dwukrotnie pełnił funkcję konsula RP w Ambasadzie RP oraz szefa działu wizowego w Ambasadzie Królestwa Danii w Nowym Delhi. Zna hindi, pendżabi oraz urdu. Od 2011 roku mieszka w Indiach.

4 Komentarze

  1. Panie Zbyszku, bardzo dobry artykuł. Lubię również inne, gdyż pozwalają mi zgłębić wiedzę o kulturze i tradycjach tego pięknego wielokulturowego kraju. Byłem tam w 2005 na Szkole Letniej w New Delhi. Bardzo miło wspominam pobyt w Indiach. Pozdrawiam ?

Zostaw komentarz

Proszę wpisać swój komentarz!
Wpisz swoje imię

Reklama własnaspot_img

Warto przeczytać

Mogą Cię zainteresować