Goa to dziś miejsce, które kojarzy się przede wszystkim z beztroską oraz relaksem. Co roku osiem milionów osób wybiera tamtejsze słońce i plaże. Jednak ta pocztówkowa wersja kryje w sobie burzliwą przeszłość, której większość turystów po prostu nie zna.
Przez 450 lat Goa była klejnotem portugalskiego imperium morskiego. Aż do 19 grudnia 1961 roku, kiedy ten ostatni bastion kolonializmu w Indiach został wyzwolony. Jak to się stało, że pomimo indyjskiej niepodległości z 1947 roku ten niewielki region nadal pozostawał pod kontrolą Portugalii?
Cofnijmy się o kilka wieków, by odkryć historię morskich podbojów, kulturowych przemian i mrocznych czasów świętej inkwizycji…
Jak Goa stała się centrum portugalskiego imperium
Goa w swej ciekawej historii przechodziła z rąk do rąk kolejnych władców, z których każdy zostawił ślad w mozaice kultur i religii. Goa należała między innymi do Imperium Maurjów, do dynastii Kadamba dzięki której rozkwitał hinduizm, a w XIV i XV wieku panował tam sułtanat z islamem.
Do takich Indii dotarł w 1498 roku Vasco Da Gama, odkrywając nowy morski szlak pozwalający kontrolować handel przyprawami. Portugalczycy postanowili działać szybko i z determinacją. W 1500 roku nawiązują sojusz z maharadżą Koczin, w 1503 budują tam fort a dwa lata później Francisco De Almeida zostaje pierwszym wicekrólem portugalskich Indii. Formalnie rozpoczyna się era kolonializmu. Nie chodzi już tylko o handel, ale też o zdobycze terytorialne.
Przełomowy moment następuje w 1510 roku, kiedy to Goa pada łupem Afonso de Albuquerque – nowego wicekróla Indii. Zwycięża wojska sułtanatu Bidźapuru, a Goa staje się nowym centrum militarnym, administracyjnym i handlowym. Ten klejnot portugalskich kolonii w Azji z biegiem czasu zyska też nowy przydomek Rzym Wschodu, choć historia z tym związana jest niestety dość mroczna.
Portugalska inkwizycja dociera do Indii
Zwiedzając Stare Goa podziwiamy znajomą i nietypową dla Indii architekturę sakralną. Katedra Se i Bazylika Bom Jesus to tylko najbardziej znane z dużej liczby kościołów. W krypcie bazyliki spoczywa św. Franciszek Ksawery, współzałożyciel zakonu Jezuitów, który odegra ważną rolę w naszej opowieści.
Kolonialnym podbojom Portugalczyków od początku towarzyszyła działalność misyjna wspierana przez Watykan. Pierwsze lata w Indiach skupione były na pokojowej ewangelizacji, zachętach do zmiany wiary, a misjonarze uczyli się nawet języka i tłumaczyli święte teksty, by dotrzeć do lokalnej ludności.
W 1534 roku ustanowiono Archidiecezję Goa, a do 1548 roku zbudowano już 14 kościołów. Dwa lata wcześniej do Indii przypłynął wspomniany Franciszek Ksawery. Zasłużył się działalnością misyjną w Indiach i całej Azji, jednak to on w dużej mierze odpowiada za pojawienie się inkwizycji. W liście do króla Portugalii wezwał do jej szybkiego ustanowienia w Indiach celem szerzenia wiary katolickiej. I choć formalnie stało się to dopiero w 1560 roku, to konsekwencje były już nieodwracalne.
Inkwizycja w Goa to mroczny rozdział, który brutalnie odmienił charakter regionu. Jej działania objęły:
- zburzenie kilkuset świątyń hinduistycznych,
- zakaz praktykowania hinduizmu, islamu i judaizmu,
- przymusowe konwersje i chrzty oraz zmiana imion,
- zakaz tradycyjnych ceremonii ślubnych i pogrzebowych,
- sądy i śledztwa inkwizycyjne, surowe kary za herezję.
W rezultacie duża część mieszkańców musiała przymusowo emigrować w inne, bardziej tolerancyjne miejsca, aby móc zachować swoją tożsamość religijną. Spowodowało to trwałą zmianę struktury religijnej i utratę wielu elementów lokalnej kultury.
Inkwizycja trwała od 1560 do 1812 roku. Corocznie odbywały się specjalne publiczne procesje, tzw. auto de fé będące kulminacją procesów sądowych, z egzekucjami i paleniem na stosie. W efekcie z końcem XVII stulecia Goa miała już tylko 10% ludności deklarującej się jako niechrześcijańska.
Portugalskie wpływy na indyjskim wybrzeżu
Ponad cztery wieki portugalskiej obecności pozostawiły poza religijnym, także trwały ślad kulturowy, który dziś fascynuje przyjezdnych. Kolorowe fasady domów z charakterystycznymi dachówkami i liczne białe kościoły nadają miastom unikalny charakter.
Jedzenie, język i styl życia również zyskały przez stulecia portugalski akcent, tworząc ciekawą mieszankę, która wyróżnia się na tle reszty Indii.
W goańskiej kuchni łatwo dostrzec portugalskie inspiracje. Słynne vindaloo w wersji mięsnej i z owocami morza, słodki deser bebinca, kiełbaski chouriço, czy też chleb pão.
Wpływy te widać także w języku. Wiele rodzin nosi portugalskie nazwiska jak D’Souza, Fernandes czy Rodrigues. W lokalnym języku konkani używane są słowa pochodzenia portugalskiego, np. cantar (śpiewać), arroz (ryż), caju (orzech nerkowca), camisa (koszula).
W kulturę regionu na trwałe wpisał się też świętowany z rozmachem karnawał, a także katolicka Wielkanoc, Boże Narodzenie oraz festiwal św. Jana São João obchodzony 24 czerwca.
Goa nie była jedyną portugalską zdobyczą terytorialną. Na całym zachodnim wybrzeżu Indii znajdowały się strefy wpływu Portugalii, które były często przedmiotem rywalizacji z innymi europejskimi potęgami i lokalnymi władcami.
Najdłużej w składzie Indii Portugalskich utrzymały się:
- Goa – główna siedziba (1961 r.)
- Daman i Diu – strategiczne porty (1961 r.)
- Bombaj – przekazany Anglikom jako posag na ślubie Katarzyny Bragança z królem Karolem II (1661 r.)
- Dadra i Nagarhaweli – wyzwolone jako pierwsze (1954 r.)
Portugalia nie zamierzała łatwo rezygnować ze swoich posiadłości w Indiach. Przyszłość regionu spoczęła w rękach premiera Nehru, a droga do odzyskania ziem okazała się wyboista i pełna napięć.
Zadanie dla Nehru – Goa musi dołączyć do Indii
Indie w 1947 uzyskały niepodległość od Wielkiej Brytanii pozbywając się jednego mocarstwa kolonialnego, ale nadal na terenie subkontynentu obecni byli Portugalczycy i Francuzi (Pondicherry). Goa stała się symbolem niedokończonej walki o jedność kraju.
Cel był jasny – Nehru wiedział, że musi dokonać zjednoczenia. Miał jednak utrudnione zadanie, gdyż po drugiej stronie sporu stał António Salazar władający Portugalią nieprzerwanie od 1932 roku jako dyktator. Uważał on, że Goa i wszystkie azjatyckie kolonie to integralne części Portugalii i stanowczo odrzucał panujący po II Wojnie Światowej trend dekolonizacji.
Premier Indii podejmował kolejne wysiłki dyplomatyczne, jednak stanowczy opór Salazara tylko zaogniał sytuację:
- 1950 – Portugalia kategorycznie odrzuca negocjacje,
- 1953 – Indie wycofują misję dyplomatyczną z Lizbony
- 1954 – Indie wprowadzają reżim wizowy i sankcje ekonomiczne, Goa zostaje odcięta od przepływu ludzi i handlu.
W tym samym roku udało się odzyskać tereny Dadra i Nagarhaweli, a cały czas odbywały się pokojowe protesty satyagrahis inspirowane metodami Gandhiego. Spotkały się z brutalną reakcją, gdyż Portugalczycy otworzyli ogień do demonstrantów.
W tle toczyła się międzynarodowa rozgrywka. Wysiłki Indii wspierane były przez Związek Radziecki, podczas gdy Portugalia jako członek NATO mogła liczyć na USA. Wszelka interwencja militarna mogła spotkać się z reakcją portugalskich sojuszników.
Sytuacja zmieniła się na korzyść dopiero w 1960 roku, kiedy to w fotelu prezydenta USA zasiadł Kennedy, bardziej przychylny idei dekolonizacji. Indie na poważnie zaczęły rozważać interwencję militarną.
19 grudnia 1961 – Goa wyzwolona
W grudniu 1961 roku napięcie osiągnęło szczyt. Choć Kennedy do ostatnich chwil apelował o nieużywanie siły, Nehru podjął decyzję od której nie było odwrotu. Wieloletnie zabiegi dyplomatyczne nie przyniosły efektu. Konieczne były zdecydowane kroki, a wynik starcia zdawał się przesądzony.
Portugalczycy mieli niewielką armię w liczbie 3,5 tysiąca żołnierzy. Salazar wysłał polecenie walki do ostatniego żołnierza. Wierzył, że jeśli obrońcy utrzymają opór przez kilka dni, to uda mu się przybyć z odsieczą.
17 grudnia w godzinach popołudniowych rozpoczęła się indyjska Operacja Vijay (Zwycięstwo). W skoordynowanej akcji wzięło udział 45 tysięcy żołnierzy, wspieranych przez lotnictwo i marynarkę wojenną. Słabiej obsadzone Daman i Diu upadły pierwsze, a Goa skapitulowała ostatecznie wieczorem 19 grudnia. Generał sił portugalskich nie posłuchał Salazara. Podjął trudną, ale odważną decyzję i postanowił w beznadziejnej sytuacji oszczędzić życie swoich żołnierzy.
Cała operacja trwała zaledwie kilkadziesiąt godzin i obustronne straty były niewielkie (22 i 30 poległych odpowiednio po stronie Indii i Portugalii). Po 450 latach zakończyła się portugalska epoka kolonialna w Indiach. Goa dołączyła do reszty kraju jako terytorium związkowe, a od 1987 roku już jako odrębny stan. Dziewiętnasty grudnia świętowany jest tam corocznie jako Dzień Wyzwolenia.
Zachodnie mocarstwa potępiły użycie siły, choć w praktyce nikt nie podjął żadnych stanowczych działań. NATO nie zareagowało, uznając konflikt za wewnętrzną sprawę postkolonialną. A upokorzona Portugalia natychmiast zerwała wszelkie stosunki dyplomatyczne z Indiami.
Dzisiejsze relacje Indii i Portugalii
Dopiero w 1974 roku po upadku Salazara, nowe władze demokratyczne kraju oficjalnie uznały rzeczywistość. 31 grudnia Portugalia podpisała z Indiami traktat zrzekając się roszczeń do byłych ziem.
Mimo bolesnej przeszłości i początkowego chłodu, relacje z czasem uległy ociepleniu. Co ciekawe, Portugalia wprowadziła przepisy umożliwiające mieszkańcom Goa urodzonym przed 1961 rokiem oraz ich potomkom zawnioskowanie o portugalskie obywatelstwo. Co roku z opcji tej korzystają tysiące Goańczyków.
Ta historia o kolonializmie, wierze i wolności mogła potoczyć się na wiele innych sposobów. Czy bez Franciszka Ksawerego nie byłoby inkwizycji w Indiach? Czy Nehru słusznie zwlekał z opcją militarną? Te i inne refleksje zostawiam nam wszystkim na kolejną, bardziej świadomą wizytę na ciepłych plażach Goi, by lepiej zrozumieć, jak przeszłość ukształtowała to niezwykłe miejsce.
CU in GOA 👋🏽 ☀️ ⛱️