Przejawy cywilizacji indyjskiej, wielopoziomowe i skomplikowane w swojej strukturze, stwarzają problemy poznawcze dla przybyszów z zewnątrz. Wydaje nam się, że już zaczynamy orientować się w hierarchii bóstw, przebiegu najważniejszych świąt, czy strukturze architektonicznej miejsc kultu. A gdy przemieszczamy się do innej części Indii, to okazuje się, że cała nasza dotychczasowa wiedza rozsypuje się jak domek z kart.
Obok boga Śiwy pojawia się bliżej nieznany Pan Murugan, zajmujący niemal tak samo ważne miejsce w panteonie. Świątynia wygląda jak startujący w niebo olbrzymi statek kosmiczny, a zamiast patriarchalnego układu społecznego mamy rządy silnych kobiet, kręcących mężczyznami jak marionetkami w teatrze cieni.
W Tamil Nadu zastajemy taką właśnie sytuację. Mieszkańcy tego stanu dzięki specyficznym tradycjom i krnąbrnemu charakterowi stworzyli mix tradycji i wierzeń. Z uroczym uśmiechem otwierają drzwi swojego domu przyglądając się, jak bezradnie, ale z fascynacją biegamy po labiryncie ich kulturowego dziedzictwa.
Kto tańczy kosmiczny taniec?
Dwie godziny jazdy od nadbrzeżnego Pondicherry trafiamy do niewielkiego miasta Chidambaram. To tutaj znajduje się najsłynniejsza w Indiach świątynia Śiwy Nataradży. Bóg w tej formie symbolizuje kosmiczny taniec tworzenia, utrzymania i zniszczenia świata. To miejsce, uznane za magnetyczny punkt Ziemi, swoimi wibracjami w formie dźwięków mantr i muzyki staje się ośrodkiem terapii energetycznej dla odwiedzających. Co ciekawe, każda część świątyni symbolizuje elementy ludzkiego ciała, którego centrum stanowi serce.
Chidambaram znane jest z istnienia tajemnicy („Chidambaram rahasya”). W sali Świadomości bóstwo kryje się jako pusta przestrzeń schowana za zasłoną. Wyznawca może je zobaczyć podczas specjalnej pudży, o ile jego umysł wyzwoli się od iluzji i pragnień. Według legendy, w świątynnym basenie ablucyjnym woda ma właściwości lecznicze.
Czyż nie jest to takie starożytne SPA, dające nam uzdrowienie duchowe za pomocą energii i cielesne poprzez kąpiele oczyszczające?
Czy rybie oczy są piękne?
W samym środku starożytnego miasta Maduraj, opiewanego w najstarszej literaturze tamilskiej Sangam, wyrasta pod niebo 12 bram świątyni bogini Minakszi, awatara małżonki Śiwy – Parwati.
Nie dość, że jest to wyjątkowa w hinduizmie sytuacja, że głównym bóstwem jest kobieta, to dodatkowo Minakszi znana jest jako zielono-skóra rybiooka właścicielka trzech piersi.
W tradycji tamilskiej rybie oczy są synonimem piękna kobiecego, a jako, że ryby oczu nie zamykają, wyznawcy wierzą, że bogini nigdy nie traci ich z oczu, otaczając nieskończoną opieką.
Zielony kolor skóry symbolizuje bogactwo plonów otrzymywanych z ziemi, czyniąc Minakszi patronką płodności.
Zgodnie z legendą rodzina królewska Pandjów, po odbytych rytuałach oczekiwała na przyjście syna i następcy tronu. Zamiast niego pojawiła się córka z trzema piersiami. Zainterweniował bóg Śiwa nakazując rodzicom traktowanie jej jak syna. Trzecia pierś miała zniknąć, kiedy kobieta spotka swojego małżonka.
Pasowana na następcę tronu, Minakszi ostatecznie wyszła za mąż za boga Śiwę i utraciła niepotrzebną pierś. Ten motyw kobiety na tronie królewskim naukowcy rozpatrują jako element matriarchalny w tradycji tamilskiej, świadczący o wysokim statusie kobiety, jako podpory systemu społecznego.
Czy gopura to świątynia?
Wyrastające w krajobrazie zielonych pól ryżowych wysokie wieże świątynne – gopury przywodzą na myśl przygotowujące się do startu statki kosmiczne. Niektóre osiągają wysokość dziewięciopiętrowego budynku, jak te w Maduraju. Niektóre, stanowią wejścia do największych kompleksów świątynnych, jak te w Srirangam, kompleksie zajmującym ponad 156 akrów ziemi.
Wysokość i ilość gopur zwiększały się wraz z wiekiem budowli. Najstarsze posiadają jedną bądź dwie niewielkie wieże. Nowsze mają ich już kilkanaście. Najwięcej, bo 21 gopur i 7 ścian murów posiada kompleks Srirangam.
Gopura ma kształt zwężającej się ku górze piramidy, a wejście przez nią ma symbolizować pozostawienie za sobą chaosu świata zewnętrznego. Przekraczając próg bramy odwiedzający pobiera kosmiczną energię i pozytywne wibracje.
Gopury tamilskie najczęściej budowano z granitu, zawsze bogato zdobiono wyobrażeniami bóstw, zwierząt czy scenami z mitów indyjskich. Te najpiękniejsze mienią się paletą barw. Biorąc pod uwagę mnogość rzeźb oraz powierzchnię malarską, prace wymagały niezwykłej dokładności.
Na kolorowe gopury mogły pozwolić sobie tylko najbogatsze świątynie, takie jak Śri Meenakshi Sundareswarar w Maduraju, Thillai Nataraja w Chidambaram, czy Śri Ranganatha Swamy koło Trichy.
Oprócz walorów sakralnych gopury były i nadal pozostają drogowskazami dla podróżnych, chcących dotrzeć do miejsc pielgrzymkowych. Drawidyjska gopura jest więc spektakularną wizytówką, latarnią prowadzącą do świątyni zamieszkanej przez bóstwo.
Cos cudownego i wspaniałe opisane