Często można spotkać się ze stereotypem, że większość Indusów to wegetarianie. Jednak w indyjskich restauracjach na całym świecie dania mięsne dumnie widnieją w menu. Ile Indusów jest faktycznie wegetarianami?
Czy to tylko stereotyp?
Wydaje się, że tak. Różne źródła podają, że prawdziwych wegetarian w Indiach jest około 30%. Ze względu na to, że istnieje pewnego rodzaju presja na osobach jedzących mięso, można mniemać, że ten procent jest jeszcze mniejszy. Prawdą jest jednak, że w Indiach konsumpcja produktów roślinnych jest znacząca. Wynika to z kilku czynników. Po pierwsze, w Indiach cały rok można kupić różne świeże owoce i warzywa. Marchew można kupić w listopadzie i grudniu, gujawę można zbierać po sezonie deszczowym, piżman jadalny (भिंडी czyt. bhindi) jest dostępny cały rok.
W każdym miesiącu można zatem jeść świeże, lokalnie uprawiane warzywa i owoce. Rośliny strączkowe, bardzo popularne w kuchni indyjskiej, np. różne rodzaje soczewicy, można magazynować i jeść bez względu na sezon. Po drugie, cena mięsa jest o wiele wyższa niż cena warzyw. Za 1 kg kurczaka można zapłacić około 180-250 rupii, a za 1 kg mięsa z kozy 550-750 rupii. Dla porównania 1 kg wspomnianego wcześniej piżmanu jadalnego kosztuje 40-80 rupii, tzn. minimum cztery razy taniej niż mięso. Z tego powodu nawet nie-wegetarianie jedzą posiłki mięsne okazyjnie.
Czy wegetarianizm jest powiązany z hinduizmem?
Spotkałam wiele osób uważających się za wyznawców hinduizmu, którzy twierdzą, że jedzenie mięsa to grzech. Spotkałam także innych hindusów, którzy trochę przymykają oko na tę sprawę i jedzą mięso, ale poza domem – na przykład w restauracji. Były to osoby z Radżastanu, w którym szacuje się, że ok. 75% mieszkańców to wegetarianie.
Natomiast także wyznawcy hinduizmu z Tamil Nadu i Kerali (gdzie wegetarianie stanowią jedynie 2-3%) jedzą oficjalnie nawet wołowinę! Hinduizm nie wymaga diety wegetariańskiej, ale niektórzy hindusi unikają jedzenia mięsa.
Krowa na ołtarzu czy na talerzu?
Jedną z pierwszych myśli, która przychodzi do głowy słysząc hasło „Indie”, są „święte krowy”. Prawdą jest, że krowa jest uważana za święte zwierzę, hinduska bogini Bhoomi przybrała formę krowy, inne bóstwa używały krowy jako środka transportu. W stanie Uttar Pradeś podczas pandemii koronawirusa powstała nawet specjalna infolinia dla krów. Schroniska dla krów zostały wyposażone w urządzenia medyczne takie jak oksymetr czy skaner termiczny. Często idąc do pracy widziałam wolontariuszy przywożących trawę miejskim krowom lub ludzi karmiących z rana bezpańskie krowy chlebem chapatti ze złożonymi rękoma jak do modlitwy.
Aż nie chce się wierzyć, że Indie są drugim największym eksporterem wołowiny na świecie (ex aequo z USA i Australią)! W wielkich aglomeracjach, jak i w stanach, gdzie jest mały odsetek wegetarian z łatwością można kupić wołowinę, a nawet mniej popularną wieprzowinę. W stanach z większością wegetarian kwitnie natomiast mięsny czarny rynek. W Dżajpurze (Radżastan) zdewastowano restaurację Kebabs & Curries, gdyż chodziły plotki, że serwuje się tam wołowinę. Właściciel restauracji odparł zarzuty i aby nie było więcej wątpliwości zamiast murowanej ściany w kuchni zainstalował wielkie okna. Teraz każdy może zobaczyć jakie mięso jest serwowane gościom.
Wrogość wobec nie-wegetarian
Pierwsze pytania jakie słyszę od nowo poznanych ludzi to oczywiście pytanie o imię, pochodzenie, stan cywilny oraz o to… czy jestem wegetarianką! Trzeba być ostrożnym odpowiadając na to pytanie. Najlepiej odpowiedzieć wymijająco. Być może osoba, która pyta, po usłyszeniu od nas odpowiedzi (bez względu na to jaka ona jest) może nie chcieć się już z nami zadawać. To pytanie można także usłyszeć, gdy szukamy mieszkania. Są wynajmujący, którzy nie chcą, aby w ich mieszkaniu gotowano mięso.
Istnieje przekonanie, że ludzie, którzy jedzą mięso są agresywni, nadpobudliwi, awanturują się i na pewno piją alkohol! A kto chciałby mieć takich sąsiadów? Nastoletnia córka mojej znajomej chowa się w szkole podczas lunchu i je w samotności, gdyż jej rówieśniczki obrzydza widok mięsnego dania. Na niektórych weselach i większych uroczystościach rezygnuje się z podawania dań mięsnych, bo być może niektórzy goście nie będą się czuć swobodnie.
Pomimo, że większość Indusów nie jest wegetariańska, wiele osób rezygnuje z jedzenia mięsa lub ogranicza jego spożycie z różnych powodów. Szczególnie jedzenie wołowiny jest kontrowersyjnym tematem i może prowadzić do konfliktów. Niemniej jednak kuchnia indyjska oferuję gamę przepysznych dań mięsnych, które warto spróbować.
Swietny artykul!
W Maduraju szukalam lokalnej knajpy podajacej drob…..znalazlam na obrzezach, w jakiejs dzielnicy mieszkalnej (biryani bylo znakomite). Natomiast w centrum, gdzie najwiecej obcokrajowcow nie bylo nic!
Widać zabory ;] a poważnie Indie są takim przykładem od kilku tysięcy lat. Ale co dokładnie i w ilu % wpływa na to, że dieta w nieodległych od siebie regionach jest nieco odmienna, Bo jednak kilka % w jednej prowincji a więcej niż połowa w sąsiedniej jest zastanawiające