Kiedy ktoś dowiaduje się, że przedmiotem moich studiów są Indie, pierwsze pytanie, które do mnie jest kierowane to: „Jak powiedzieć cześć po hindusku?”. Po chwili konsternacji osoba zazwyczaj się poprawia: „A no tak, tak… To jakby to było po indyjsku?”. Na to pytanie oczywiście nie ma odpowiedzi, z jednej prostej przyczyny… Taki język nie istnieje.
Jestem w stanie zrozumieć, skąd takie pytania się biorą. Trudno jest pojąć, że w jakimś kraju mówi się w więcej niż jednym języku (albo jak w przypadku Indii w kilkuset…). Szczególnie w Polsce, gdzie w szkołach niewiele uczymy się o Chinach, czy właśnie Indiach, tym bardziej o ich sytuacji językowej.
Wielojęzyczność w Polsce
Co jednak ciekawe, wielojęzyczność jest zjawiskiem występującym w wielu krajach – nawet w Polsce! Jest przecież język kaszubski, używany głównie na Pomorzu i oczywiście język śląski (uwzględniony w normie ISO 639-3 z kodem „SZL”). Ponadto na terenie Polski występują odmiany regionalne języka – łemkowski, mazowiecki.
Również w obrębie języka ogólnego używane są dwie odmiany: krakowsko-poznańska i warszawska (różnią się głównie wymową niektórych zbitek spółgłoskowych). Jak widać sytuacja w naszej ojczyźnie również nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać. A teraz pomyślmy o Indiach – obszarze wielkościowo porównywalnym do całej Europy…
Skomplikowana sytuacja językowa w Indiach
Sytuacja językowa w Indiach jest dla lingwistów i naukowców na pewno jedną z najciekawszych, jednak laika może przyprawić o zawrót głowy. Spróbujmy to zatem zrozumieć krok po kroku.
Od kiedy Indie uzyskały niepodległość (15 sierpnia 1947 roku), dwoma językami o statusie specjalnym są hindi i angielski. Ponadto wyróżnia się 21 innych języków, którym przysługuje miano języków urzędowych poszczególnych stanów (np. tamilski, malajalam, bengalski, assamski itd.). Wynika z tego, że każdy stan Indii ma swój język urzędowy, a dodatkowo hindi i angielski są ogólnokrajowe. Proste?
Nie jest to jednak jeszcze cały obraz sytuacji. Poza oficjalnymi językami stanowymi są ich różne odmiany, dialekty, regionalizmy, które występują tylko na danym obszarze. Na dodatek języki te pochodzą z różnych rodzin językowych (indoeuropejskiej, drawidyjskiej, austroazjatyckiej, tybeto-birmańskiej).
Można się w tym rzeczywiście pogubić. Nie pomaga również fakt, że większość z tych języków ma inny rodzaj pisma, a niektórych dialektów w ogóle się nie zapisuje. Co więcej, czasami różnice w mówieniu nie są umotywowane tylko regionem, w którym się mieszka, ale też wyznawaną przez osobę religią.
Dlatego zapewne nas nie zdziwi, że większość mieszkańców Indii jest dwu- albo i trzyjęzyczna – inaczej po prostu byłoby trudno funkcjonować, w tak zróżnicowanym językowo kraju.
Zatem w skrócie – jaka jest sytuacja językowa w Indiach? Jak chyba wszystko w tym różnorodnym kraju: zróżnicowane, połączone wieloma nićmi wzajemnych zależności i niepowtarzalne.
Namaste – pokłon Tobie
Skoro wiemy już, że nie ma takiego języka jak hinduski, czy indyjski, pora wrócić do pytania z tytułu. Jak możemy się witać będąc w Indiach?
To akurat może być zaskakujące, ale wystarczy powiedzieć „namaste”. Sformułowanie pochodzi z sanskrytu (starożytnego języka Indii) i dosłownie oznacza „pokłon tobie” – jest on zrozumiały w całych Indiach. Funkcjonuje jako przywitanie, ale też pożegnianie.
Tak więc ze spokojny sumieniem, nieważne w jakiej części kraju będziemy, możemy mówić „namaste”, składając jednocześnie dłonie mniej więcej na wysokości klatki piersiowej. Nasze podejście z szacunkiem do rozmówcy na pewno zostanie docenione szerokim i szczerym uśmiechem.
Namaste!